Finlandia lepsza od Polski

W meczu 4. kolejki eliminacji do Mistrzostw Świata 2026, rozegranym 10 czerwca 2025 roku na stadionie olimpijskim w Helsinkach, Finlandia pokonała Polskę 2:1. Starcie obfitowało w walkę, emocje i kontrowersje, a jego wynik może mieć kluczowe znaczenie w dalszej rywalizacji o miejsce na mundialu. Spotkanie prowadził portugalski arbiter João Pedro Pinheiro.

Już od pierwszego gwizdka było jasne, że żadna z drużyn nie zamierza odpuszczać. Obie strony ruszyły do ataku, a tempo meczu zaskoczyło nawet najbardziej wymagających kibiców. Już w 4. minucie Kaan Kairinen sfaulował rywala, co dało Polsce szansę z rzutu wolnego. Do piłki podszedł Jakub Moder, ale jego uderzenie nie sprawiło problemu Lukaszowi Hradecky'emu. W 7. minucie bliski szczęścia był Krzysztof Piątek, który główkował po dośrodkowaniu, ale bramkarz Finów ponownie był na posterunku. Polska zdominowała początek meczu – Piątek i Matty Cash oddali kolejne strzały, jednak Finowie skutecznie się bronili, a dobitki zostały zablokowane lub chybiły celu.

W miarę upływu minut gra stawała się coraz ostrzejsza. Faul za faulem, twarde wejścia i kolejne przerwy w grze wskazywały, że nikt nie zamierza kalkulować. W 31. minucie doszło do przełomowego momentu – po analizie VAR sędzia wskazał na jedenasty metr. Łukasz Skorupski faulował Joela Pohjanpalo, a sam poszkodowany zamienił rzut karny na bramkę. Uderzył pewnie, w środek bramki – 1:0 dla Finlandii.

Polacy próbowali szybko odpowiedzieć, ale w ofensywie brakowało precyzji. Strzały Sebastiana Szymańskiego i Modera nie znalazły drogi do siatki. W międzyczasie arbiter ukarał żółtymi kartkami Jana Bednarka oraz Kairinena, co tylko podkreślało rosnące napięcie na boisku.

Druga połowa rozpoczęła się od groźnej akcji Finlandii. Robin Lod był bliski podwyższenia prowadzenia, lecz jego uderzenie przeszło tuż obok słupka. W 53. minucie gospodarze byli o krok od drugiego gola – Arttu Hoskonen trafił głową w poprzeczkę. Polska odpowiedziała mocnym strzałem Casha, który znowu zatrzymał Hradecky.

W 58. minucie Jakub Kamiński pojawił się na boisku w miejsce Karola Świderskiego, próbując wnieść ożywienie w ataku. Chwilę później Piątek znów próbował główką, ale znów bez efektu. W 63. minucie Finowie dokonali dwóch zmian i zaledwie minutę później podwyższyli wynik – Oliver Antman dograł w pole karne, a świeżo wprowadzony Benjamin Källman wykorzystał sytuację i było już 2:0.

Mimo niekorzystnego wyniku Polacy nie składali broni. W 66. minucie Szymański huknął z dystansu, ale bramkarz gospodarzy nie dał się zaskoczyć. Trzy minuty później padł kontaktowy gol. Po zamieszaniu i odbitej piłce w polu karnym Jakub Kiwior dopadł do futbolówki i umieścił ją w siatce – 2:1. Gol ten został zatwierdzony po analizie VAR.

Trenerzy obu drużyn zaczęli rotować składem. W 71. minucie Finowie wprowadzili Ilmariego Niskanena, później na boisku pojawili się także Teemu Pukki i Robert Ivanov. Polska wpuściła Adama Buksę i Jakuba Piotrowskiego, który od razu oddał groźny strzał, jednak znów górą był nieomylny tego dnia Hradecky.

W końcówce emocje sięgały zenitu. Obie drużyny miały swoje okazje, ale brakowało precyzji i szczęścia. W doliczonym czasie gry żółtą kartkę obejrzał Nicola Zalewski, a ostatnia, dramatyczna szansa Matty'ego Casha zakończyła się strzałem minimalnie obok słupka.

Po ostatnim gwizdku Finowie mogli świętować – ich zwycięstwo 2:1 nad Polską może okazać się kluczowe w kontekście walki o awans na mundial. Polacy, choć ambitni i waleczni, znów muszą przełknąć gorycz porażki.

Składy:

Finlandia: Lukas Hradecky – Matti Peltola, Arttu Hoskonen, Jere Uronen – Robin Lod, Kaan Kairinen, Glen Kamara, Miro Tenho, Oliver Antman – Fredrik Jensen, Joel Pohjanpalo

Polska: Łukasz Skorupski – Mateusz Skrzypczak, Jan Bednarek, Jakub Kiwior – Matty Cash, Sebastian Szymański, Bartosz Slisz, Jakub Moder, Nicola Zalewski – Krzysztof Piątek, Karol Świderski