Historyczny triumf Tottenhamu – finał Ligi Europy wygrany z Manchesterem United!
W środowy wieczór, 21 maja 2025 roku, piłkarski świat skupił wzrok na stadionie San Mamés Barria w Bilbao, gdzie rozegrano wielki finał Ligi Europy. Naprzeciw siebie stanęły dwa kluby z Premier League – Tottenham Hotspur oraz Manchester United. W emocjonującym starciu, pełnym walki, spięć i dramaturgii, to „Koguty” sięgnęły po zwycięstwo, pokonując rywala 1:0. Gola na wagę trofeum zdobył Brennan Johnson, a między słupkami błyszczał Guglielmo Vicario, który niejednokrotnie ratował swój zespół przed utratą bramki.
Intensywny początek i bramka przed przerwą
Spotkanie od pierwszych minut nabrało wysokiego tempa. Manchester United próbował szybko narzucić swój styl gry – już w 1. minucie Rasmus Højlund był bliski stworzenia zagrożenia, ale został złapany na spalonym. Tottenham nie pozostał dłużny i niemal natychmiast odpowiedział dynamiczną akcją Johnsona, zakończoną rzutem rożnym.
W miarę upływu czasu obie drużyny szukały swoich szans. Bruno Fernandes był aktywny w środku pola i próbował zaskoczyć defensywę Tottenhamu, jednak to Brennan Johnson miał na początku najgroźniejszą okazję – w 11. minucie po efektownym rajdzie uderzył nieznacznie obok słupka, a Onana mógł odetchnąć z ulgą. Kolejne minuty przyniosły zablokowane próby zarówno Richarlisona, jak i Fernandesa.
Przełom nastąpił w 42. minucie – Pape Matar Sarr dograł piłkę w pole karne, a Johnson zachował spokój i precyzyjnym strzałem po ziemi umieścił piłkę w siatce. Tottenham wyszedł na prowadzenie tuż przed przerwą, co nadało dalszemu przebiegowi spotkania dodatkowego smaku.
1️⃣:0️⃣
— Polsat Sport (@polsatsport) May 21, 2025
Tottenham bliżej upragnionego trofeum 🏆
📺 Polsat Sport Premium 1
📲 Polsat Box Go #UELfinal pic.twitter.com/GAANaygxUC
United szuka odpowiedzi, Vicario na posterunku
Po zmianie stron Manchester United rzucił się do odrabiania strat. Zespół Erika ten Haga nie szczędził sił w walce, ale Tottenham umiejętnie neutralizował ich ataki, a gdy już dochodziło do strzałów – na posterunku stał niezawodny Vicario.
W 74. minucie mogło być 1:1 – Alejandro Garnacho oddał groźny strzał, który zmierzał w dolny róg bramki, ale włoski bramkarz Tottenhamu zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Chwilę później doszło do kuriozalnej sytuacji – Bruno Fernandes miał przed sobą pustą bramkę, ale nie trafił w światło bramki.
Manchester dokonywał kolejnych roszad, szukając świeżości i pomysłu na przełamanie muru obronnego Tottenhamu. Z ławki weszli m.in. Zirkzee, Garnacho i Mainoo. Z kolei Richarlison, który wcześniej otrzymał żółtą kartkę i doznał kontuzji, został zmieniony przez Heung-Min Sona.
Nerwowa końcówka i nieustępliwość Tottenhamu
Im bliżej końca, tym więcej było nerwowości i ostrych starć. Sędzia Felix Zwayer z Niemiec musiał kilkukrotnie sięgać po kartki – w samej końcówce napomnienia otrzymali m.in. Maguire i Evans. Manchester United nie ustawał w atakach – w ostatnich sekundach meczu groźnie główkował Luke Shaw, ale ponownie górą był niezawodny Vicario. Ostatnią próbę podjął Casemiro, lecz jego strzał minął słupek.
Po doliczonych 9 minutach arbiter zakończył mecz. Na trybunach eksplodowała radość kibiców Tottenhamu – ich drużyna, po pełnym determinacji występie, sięgnęła po pierwsze europejskie trofeum od wielu lat.
Składy:
Tottenham Hotspur: Guglielmo Vicario – Pedro Porro, Cristian Romero, Micky van de Ven, Destiny Udogie – Rodrigo Bentancur, Yves Bissouma – Brennan Johnson, Pape Matar Sarr, Richarlison – Dominic Solanke
Manchester United: André Onana – Leny Yoro, Harry Maguire, Luke Shaw – Noussair Mazraoui, Bruno Fernandes, Casemiro, Patrick Dorgu – Amad Diallo, Mason Mount, Rasmus Højlund