Jeszcze dwa lata temu wygrana Legii w Kijowie w Metalistem stałaby pod znakiem zapytania. Ukraińskie klub zdecydowanie lepiej radziły sobie w europejskich rozgrywkach od naszych. Teraz sytuacja jest inna: Legia na wyjazd jedzie w roli faworyta!
Legia jedzie po trzecią wygraną w tegorocznych rozgrywkach Ligi Europejskiej. W grupie L po dwóch kolejkach nasza stołeczna ekipa nie straciła nawet bramki, wygrała oba pojedynki i jest zdecydowanym faworytem grupy. Po wygranych z Lokreren Trabzonspotem przyszedł czas na outsidera rozgrywek, Metalistę Charków. Ukraińcy jak na razie przegrał oba pojedynki i w meczu z Legą zagrają o być lub nie być w rozgrywkach. Porażka Legii skomplikuje Warszawiakom sytuację w grupie, ale nie przekreśli ich szans na awans, dlatego to Legia będzie grała z komfortem psychicznym. Ale lepiej zagrać na maksa, bowiem wygrana z najsłabsza drużyną w rozgrywkach jest potrzebna, sprawi, że Lepia praktycznie zapewni sobie awans z grupy do dalszego etapu gier. Ponadto w drugim meczu grupy L zagrają ze sobą Trabzonspor i Lokeren, ten mecz na pewno zakończy się utrata punktów którejś z drużyn, a kto wie… może nawet obu. Remis byłby dla Legii najbardziej szczęśliwym wynikiem tego meczu.
Legia musi jednak patrzeć nie tylko na rywali, ale i na swoja defensywę. Kilka kontuzji i drobnych urazów zaczyan dokuczać mistrzom Polski, wydaje się, że w pojedynku w Kijowie z Metalistą, nie wszyscy nasi piłkarze będą w pełni dysponowani. Najprawdopodobniej linię obrony będą stanowić: Mateusz Wieteska, Igor Lewczuk, Inaki Astiz, Jakub Rzeźniczak i Łukasz Broź. Henning Berg nie ma zbyt wielu alternatyw.
Najprawdopodobniej nie wystąpi w tym pojedynki warszawski lider, Miroslav Radovic, w jego miejsce prawdopodobnie do składu wejdzie Orlando Sa.
Potencjał w Legii jest ogromny, ale czy warszawskiej drużynie uda się go wykorzystać? Młodzi piłkarze maja coś do udowodnienia. Apetyty są ogromne, tym bardziej, że Metalista nie jest potęgą futbolu i jest do ogrania.
Pixabay.com
