Tottenham wraca na zwycięską ścieżkę po serii porażek, pewnie pokonując Ipswich 4:1 w meczu 26. kolejki Premier League. Gospodarze nie mieli wiele do powiedzenia w starciu z bardziej doświadczonym rywalem, a ich sytuacja w tabeli staje się coraz bardziej dramatyczna.
Spotkanie rozpoczęło się dynamicznie, a już w pierwszej minucie Liam Delap miał znakomitą okazję do otwarcia wyniku. Napastnik Ipswich otrzymał świetne podanie w polu karnym, ale jego strzał został wspaniale obroniony przez Guglielmo Vicario. Kilka minut później Delap ponownie zagroził bramce Tottenhamu, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego oddał groźny strzał głową, który odbił się od słupka.
Mimo obiecującego początku gospodarzy, to goście jako pierwsi znaleźli drogę do siatki. W 18. minucie Brennan Johnson wykorzystał podanie od Heung-Min Sona i bez problemu umieścił piłkę w siatce z bliskiej odległości. Nie minęło wiele czasu, a Tottenham podwyższył prowadzenie. W 26. minucie ponownie błysnął Johnson, który po dokładnym dograniu Sona uderzył precyzyjnie w dolny róg bramki, nie dając Alexowi Palmerowi szans na interwencję.
Ipswich próbowało odpowiedzieć, ale brakowało im skuteczności. Ich wysiłki przyniosły efekt dopiero w 36. minucie, kiedy Omari Hutchinson popisał się pięknym strzałem z dystansu, umieszczając piłkę tuż przy prawym słupku. Ten gol dał kibicom gospodarzy nadzieję na lepszy wynik, ale Tottenham nie pozwolił im na dłuższe marzenia.
Jeszcze przed przerwą Ben Godfrey i Jack Clarke obejrzeli żółte kartki, co tylko pogłębiło problemy Ipswich. W 42. minucie Rodrigo Bentancur miał doskonałą okazję na trzeciego gola dla Tottenhamu, ale jego silny strzał został znakomicie obroniony przez Palmera. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:2, a gospodarze wciąż mogli liczyć na odwrócenie losów meczu.
Po przerwie Kieran McKenna zdecydował się na zmiany, wprowadzając Luke’a Woolfendena za Godfreya. Ipswich miało moment radości, gdy w 61. minucie Woolfenden umieścił piłkę w siatce, jednak gol został anulowany z powodu pozycji spalonej.
Od tego momentu Tottenham przejął pełną kontrolę nad spotkaniem. W 77. minucie Djed Spence strzelił gola na 3:1 po dograniu Jamesa Maddisona. Chwilę później gospodarze musieli zmierzyć się z kolejnym problemem – kontuzja Kalvina Phillipsa zmusiła trenera Ipswich do nieplanowanej zmiany. Na boisku pojawił się Samy Morsy, ale nie był w stanie wpłynąć na losy spotkania.
Ostateczny cios przyszedł w 84. minucie, gdy Dejan Kulusevski popisał się indywidualną akcją i precyzyjnym strzałem pokonał Palmera, ustalając wynik na 1:4. Tottenham pewnie kontrolował grę do ostatniego gwizdka, nie pozostawiając złudzeń co do swojej wyższości.
Dzięki temu zwycięstwu Tottenham awansuje w tabeli, podczas gdy Ipswich pozostaje w strefie spadkowej, z zaledwie 17 punktami na koncie. Jeśli drużyna Kierana McKenny nie zacznie regularnie punktować, ich szanse na utrzymanie się w Premier League drastycznie zmaleją.
Składy drużyn:
Ipswich: A. Palmer - B. Godfrey, D. O’Shea, J. Greaves, L. Davis - K. Phillips, J. Cajuste, J. Philogene, O. Hutchinson, J. Clarke - L. Delap
Tottenham: G. Vicario - D. Spence, A. Gray, K. Danso, D. Udogie - D. Kulusevski, R. Bentancur, L. Bergvall - B. Johnson, M. Tel, Son Heung-Min