
Zapowiedź: Legia Warszawa – Metalist Charków
Jeszcze nie tak dawno nikt nie sądził, że będziemy co kolejkę cieszyć się ze zwycięstwa polskiej drużyny w fazie grupowej europejskich pucharów. Niestety wskutek fatalnej pomyłki prawdopodobnie kierownika drużyny – nie w Lidze Mistrzów. Pozostał Liga Europy, której finał rozgrywany będzie w mieście Legii, Warszawie, ale na stadionie narodowym.
Legia w swoich meczach jest bardzo wyrafinowana, wygrywają spokojem, doświadczeniem, wreszcie mamy w Europie zespół, który potrafi wygrywać. W pierwszej kolejce Legioniści podejmowali belgijski Lokeren i wynik był wielką niewiadomą, gdyż Legia różnie prezentowała się w lidze, czasem zaliczając wpadki, tak jest zresztą do dziś. Pokonali Lokeren jeden do zera i były to niezwykle ważne punkty z perspektywy psychicznej – świetnie rozpoczęta faza grupowa. W drugiej kolejce legionistów czekało już o wiele trudniejsze zadanie, gdyż jechali na gorący teren do faworyta grupy, by zmierzyć się tam z miejscowym Trabzonsporem. Również i w tym spotkaniu udało się Warszawiakom wywalczyć trzy punkty, również po minimalnym zwycięstwie jeden do zera, chociaż momentami było naprawdę gorąco.
Terminarz ułożono w taki sposób, że teraz polski zespół musiał grać drugie spotkanie na wyjeździe z rzędu. Wokół tego meczu jednak było o wiele więcej gorszych zawirowań, rywalem Legii ukraiński Metalist Charków. Ze względu na ciężką sytuację polityczną na Ukrainie UEFA nie wyraziła zgody na rozgrywanie meczu w Charkowie, podobnie jak w przypadku, gdy w ramach eliminacji z tą samą drużyną mierzył się Ruch Chorzów, który niestety odpadł po tym dwumeczu, początkowo miano spotkanie rozegrać we Lwowie, lecz w obawie przed najazdem zbyt wielu kibiców z powodu bliskości granic oraz historycznego tła „polskiego” Lwowa, mecz ostatecznie rozegrano w Kijowie. Również i w tym spotkaniu Legia udowodniła swoją wyższość, ponownie jednak bardzo skromnie, ponownie jeden do zera. Na plus na pewno fakt, że jeszcze nie stracili bramki w trzech meczach, ale jednak wolelibyśmy pewniejsze zwycięstwa. Jest ku temu szansa teraz, do Warszawy w ramach czwartej kolejki przyjedzie Metalist. Wygrana może dać dominację w grupie.`
Legia w swoich meczach jest bardzo wyrafinowana, wygrywają spokojem, doświadczeniem, wreszcie mamy w Europie zespół, który potrafi wygrywać. W pierwszej kolejce Legioniści podejmowali belgijski Lokeren i wynik był wielką niewiadomą, gdyż Legia różnie prezentowała się w lidze, czasem zaliczając wpadki, tak jest zresztą do dziś. Pokonali Lokeren jeden do zera i były to niezwykle ważne punkty z perspektywy psychicznej – świetnie rozpoczęta faza grupowa. W drugiej kolejce legionistów czekało już o wiele trudniejsze zadanie, gdyż jechali na gorący teren do faworyta grupy, by zmierzyć się tam z miejscowym Trabzonsporem. Również i w tym spotkaniu udało się Warszawiakom wywalczyć trzy punkty, również po minimalnym zwycięstwie jeden do zera, chociaż momentami było naprawdę gorąco.
Terminarz ułożono w taki sposób, że teraz polski zespół musiał grać drugie spotkanie na wyjeździe z rzędu. Wokół tego meczu jednak było o wiele więcej gorszych zawirowań, rywalem Legii ukraiński Metalist Charków. Ze względu na ciężką sytuację polityczną na Ukrainie UEFA nie wyraziła zgody na rozgrywanie meczu w Charkowie, podobnie jak w przypadku, gdy w ramach eliminacji z tą samą drużyną mierzył się Ruch Chorzów, który niestety odpadł po tym dwumeczu, początkowo miano spotkanie rozegrać we Lwowie, lecz w obawie przed najazdem zbyt wielu kibiców z powodu bliskości granic oraz historycznego tła „polskiego” Lwowa, mecz ostatecznie rozegrano w Kijowie. Również i w tym spotkaniu Legia udowodniła swoją wyższość, ponownie jednak bardzo skromnie, ponownie jeden do zera. Na plus na pewno fakt, że jeszcze nie stracili bramki w trzech meczach, ale jednak wolelibyśmy pewniejsze zwycięstwa. Jest ku temu szansa teraz, do Warszawy w ramach czwartej kolejki przyjedzie Metalist. Wygrana może dać dominację w grupie.`