Pixabay.com
Zapowiedź: Real Madryt - Levante
Niezwykle ciekawa sytuacja w Hiszpanii dotyczy madryckiego Realu, który jeszcze nie tak dawno imponował wszystkim swoją grą, pewnie kroczył nie tylko po zwycięstwa w hiszpańskiej Primera Division, ale także w Pucharze Króla oraz Lidze Mistrzów.
Mamy jednak marzec i sytuacja stała się zgoła odmienna, w Pucharze Króla Real odpadł ze swoim lokalnym rywalem - Atletico Madryt, szanse na trofea są jeszcze w lidze oraz Lidze Mistrzów, ale nawet sam Ancelotti przyznaje, że nie wygląda to za dobrze.
Real Madryt staje przed pojedynkiem z Levante, które wcześniej pokonało właśnie Eibar dwa do jednego. Bramkę na dwa do jednego zdobył Kalu Uche, znany w Polsce z występów w Wiśle Kraków. Levante zajmuje obecnie siedemnaste miejsce w tabeli, więc teoretycznie nie powinno to być trudne zadanie dla Realu, ale po pierwsze musimy pamiętać o obecnej formie Realu, a po drugie o tym, że Real w tygodniu grał jeszcze spotkanie Ligi Mistrzów z Schalke, a to zawsze dodatkowe zmęczenie chociaż Real praktycznie w Niemczech zapewnił sobie awans do dalszych gier.
Podczas meczu w Madrycie Real był bliski odpadnięcia już na tym etapie Ligi Mistrzów. Brzmi to bardzo abstrakcyjnie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że rywalem było przeciętne w tym sezonie Schalke oraz to, że w Niemczech Real wygrał dwa do zera. Tymczasem zespół Schalke wspiął się na piłkarskie wyżyny swoich umiejętności i postanowił zawalczyć. Przepiękną wręcz bokserską wymianę ciosów mogliśmy obserwować na Santiago Bernabeu, ale też pokaz bezsilności defensywy Realu.
Ostatecznie Schalke pokonało Real cztery do trzech, co jednak było za mało, niemiecki klub potrzebował jeszcze jednego trafienia, aby sprawić sensację i awansować. Zabrakło być może nieco czasu, być może doświadczenia. Jedynego gracza, którego można wyróżnić z ekipy madryckiej to na pewno Cristiano Ronaldo, który ostatnio również był krytykowany za brak skuteczności, w meczu z Schalke strzelił dwa gole i dzięki jego dyspozycji tego dnia Real gra dalej. W Madrycie jednak mają ból głowy i oczekują już tylko na kogo trafią, w obecnej formie ciężko będzie wietrzyć jakiekolwiek szansę z najlepszymi obecnie zespołami w Europie, patrząc chociażby na dyspozycję Bayernu czy PSG.
Forma Realu jest jednak daleka od doskonałości, w ostatniej ligowej kolejce ulegli Baskom z Bilbao jeden do zera, a ich gra momentami wydaje się bardzo nużąca. Na pewno wpływ na to ma postawa super tercetu - Bale, Ronaldo i Benzema, którzy nie zachwycają, a to przecież oni decydowali o sile ofensywnej Królewskich. Kontuzjowani są James oraz Modrić, a więc bardzo kreatywni zawodnicy, przemęczony wydaje się być Toni Kroos, który gra praktycznie bez przerwy i w całym wymiarze czasowym. Ancelotti musi jednak znaleźć jakiś złoty środek najpierw, aby pokonać Levante, żeby móc spokojnie przygotować zespół do wielkich Gran Derbi. Jakakolwiek strata punktów przed pojedynkiem z Barceloną oznaczać by mogła, że w przypadku porażki z Blaugraną - Real pozbawi się już całkowicie szans na mistrzostwo Hiszpanii. A to oznaczałoby stracony sezon, bowiem Królewscy odpadli już również z Pucharu Króla.
Problemem w Realu mogą być właśnie ich gwiazdy, tercet Benzema - Bale - Ronaldo nie spisuje się najlepiej, ale są bożyszczami w klubie i dlatego też trener ma do nich zaufanie, że odpalą, nie daje więc szansy zmiennikom takim jak chociażby Jese czy Isco. Powoli wraca Modrić, więc być może on poukłada grę Realu, mecz z Levante będzie doskonałą ku temu okazją. To, że zmiennicy mogą wiele wnieść pokazuje właśnie Isco, który jednak swoją szansę gry dostał nie poprzez słabą dyspozycję kolegów z drużyny, a dlatego, że byli kontuzjowani. Na swojąprawdziwą szansę czeka też Javier Hernandez, chociaż wydaje się, że był świadomy zamiany ławki w Manchestrze na ławkę w Madrycie, przy jednak gorszej skuteczności Benzemy, Meksykanin mógłby pograć nieco wiecej.
Emocje w lidze hiszpańskiej coraz większe, napięcie wzrasta przed zbliżającym się wielkimi krokami pojedynkiem pomiędzy Barceloną a Realem. Najpierw jednak zespoły te muszą rozegrać jeszcze jedną ligową kolejkę, w której muszą udowodnić, że jest na co czekać.