1. Offside.pl
  2. /
  3. Artykuły
  4. /
  5. Zapowiedź sezonu Formuły 1
Zapowiedź sezonu Formuły 1
Pixabay.com
Marek

Zapowiedź sezonu Formuły 1

Sezon 2023 Formuły 1 rozpoczął się 5 marca od Grand Prix Bahrajnu. Dla wielu kibiców był to długo wyczekiwany moment, by dowiedzieć się o formie poszczególnych zawodników, jak i stanu sprawności bolidów. Jak wygląda sytuacja na ten moment?



Kilku debiutantów

W gronie kierowców na ten sezon znalazło się miejsce przede wszystkim dla dobrze znanego Nico Hulkenberga. To bardzo dobrze znana postać w środowisku, która wraca do wyścigów w zespole Haasa.



Poza Niemcem mamy dodatkowo 2 debiutantów. Są to Logan Sargeant w Williams Racing, a także Nick de Vries w Aplha Tauri i Oscar Piastri w Mclaren Racing.



Zmiany wywołane zostały przede wszystkim tym, że karierę zakończył Sebastian Vettel, a Daniel Ricciardo zrezygnował z jazdy dla Mclaren Racing i postanowił zostać kierowcą testowym dla Red Bulla. Poza tym Haas pożegnał się z Mickiem Schumacherem, który w ubiegłym sezonie nie dał dobrych wyników.



Duże zmiany w kalendarzu

Kalendarz również uległ zmianie w porównaniu do poprzednich lat. 5 marca to zdecydowanie najwcześniejszy start w historii. Sezon potrwa do listopada. Zaplanowano aż 23 wyścigi, co jest najwyższą wartością w historii pojedynczego sezonu F1. Początkowo zapowiadano ich 24, aczkolwiek z kalendarza wypadł weekend w Chinach. Wpływ na to ma panujący tam koronawirus.



Poza zmianą kolejności wyścigów w porównaniu do poprzednich lat jedyną nowością jest Grand Prix Las Vegas, które odbędzie się w przedostatnim terminie tego sezonu. Jeszcze nie w tym sezonie, ale prawdopodobnie w następnym w kalendarzu pojawi się kolejna nowość i wyścig o GP Południowej Afryki, który ma zastąpić niechcianą Hiszpanię.



5 pierwszych wyścigów odbędzie się poza granicami Europy. Poza wspomnianym Bahrajnem będą to również Arabia Saudyjska, Australia, Azerbejdżan i Miami w Stanach Zjednoczonych. Przerwa wakacyjna odbędzie się po wyścigu o GP Belgii 30 lipca i potrwa do 27 sierpnia. Wówczas kierowcy wznowią rywalizację o GP Holandii.



Sprinty się sprawdziły

W ubiegłym sezonie kibice mogli emocjonować się sprintem kwalifikacyjnym, który odbywał się w dniu kwalifikacji. Te zaś odbywały się w piątek zamiast jednego z treningów. Miało to spowodować, że przez każdy dzień od piątku do niedzieli kierowcy będą jeździć o konkretną stawkę. W ubiegłym sezonie ten pomysł testowano i wypadł jak najbardziej pozytywnie, stąd też w obecnym sezonie dojdzie do aż 6 sytuacji, gdzie kierowcy będą ścigać się na dystansie raptem 100 kilometrów.



Kto zagrozi Red Bullowi?

Przez ostatnie 2-3 lata widać było, jak maleje przewaga Mercedesa nad innymi teamami i do gry mocno włączył się Red Bull, który w poprzednim sezonie całkowicie zdystansował konkurencję. Nie dość, że wygrali klasyfikację konstruktorów, to dodatkowo Max Verstappen po raz 2 z rzędu został mistrzem świata. Czy ktoś jest w stanie odmienić tę sytuację?



Jak pokazał wyścig w Bahrajnie, nie. Max znów był najlepszy, a za jego plecami znalazł się jego kolega z drużyny Sergio Perez.



Oczywiście jak sezon się ułoży zdecyduje sam czas. 1 wyścig pokazał, kto jest w jakiej formie i kto ma jakie problemy z samochodem. Praca nad nim i rozwój może sprawić, że w trakcie sezonu dojdzie do pewnej zmiany hierarchii. Na to na pewno liczy Ferrari, które w pierwszym weekendzie zawiodło. Mocy w bolidzie zabrakło Leclercowi, a Sainz zajął miejsce poza podium.



Niesamowity Alonso

Testy przed sezonem pokazały, że poza trójką Red Bull, Ferrari i Mercedes bardzo blisko nich może znajdować się Alpine z dwójką kierowców Fernando Alonso i Lance Stroll, który wraca po ciężkiej kontuzji. W Bahrajnie jeździł mając śruby w nadgarstku. Alpine pokazało się z kapitalnej strony. Alonso zajął 3 miejsce, a Stroll 6. Drużynowo był to 2 najlepszy wynik zaraz za Red Bullem.



Kto może zaskoczyć?

W gronie kandydatów do czarnego konia sezonu znajduje się na pewno duża liczba kierowców. Ci chcą poprawić swoje wyniki z poprzedniego sezonu. Ciekawym zawodnikiem może być Nyck de Vries, który w poprzednim sezonie już raz zasiadł za kierownicą bolidu. Zastępując chorego Alexa Albona zajął dobre 9 miejsce w GP Włoch.