Kilku debiutantów
W gronie kierowców na ten sezon znalazło się miejsce przede wszystkim dla dobrze znanego Nico Hulkenberga. To bardzo dobrze znana postać w środowisku, która wraca do wyścigów w zespole Haasa.Poza Niemcem mamy dodatkowo 2 debiutantów. Są to Logan Sargeant w Williams Racing, a także Nick de Vries w Aplha Tauri i Oscar Piastri w Mclaren Racing.
Zmiany wywołane zostały przede wszystkim tym, że karierę zakończył Sebastian Vettel, a Daniel Ricciardo zrezygnował z jazdy dla Mclaren Racing i postanowił zostać kierowcą testowym dla Red Bulla. Poza tym Haas pożegnał się z Mickiem Schumacherem, który w ubiegłym sezonie nie dał dobrych wyników.
Duże zmiany w kalendarzu
Kalendarz również uległ zmianie w porównaniu do poprzednich lat. 5 marca to zdecydowanie najwcześniejszy start w historii. Sezon potrwa do listopada. Zaplanowano aż 23 wyścigi, co jest najwyższą wartością w historii pojedynczego sezonu F1. Początkowo zapowiadano ich 24, aczkolwiek z kalendarza wypadł weekend w Chinach. Wpływ na to ma panujący tam koronawirus.Poza zmianą kolejności wyścigów w porównaniu do poprzednich lat jedyną nowością jest Grand Prix Las Vegas, które odbędzie się w przedostatnim terminie tego sezonu. Jeszcze nie w tym sezonie, ale prawdopodobnie w następnym w kalendarzu pojawi się kolejna nowość i wyścig o GP Południowej Afryki, który ma zastąpić niechcianą Hiszpanię.
5 pierwszych wyścigów odbędzie się poza granicami Europy. Poza wspomnianym Bahrajnem będą to również Arabia Saudyjska, Australia, Azerbejdżan i Miami w Stanach Zjednoczonych. Przerwa wakacyjna odbędzie się po wyścigu o GP Belgii 30 lipca i potrwa do 27 sierpnia. Wówczas kierowcy wznowią rywalizację o GP Holandii.
Sprinty się sprawdziły
W ubiegłym sezonie kibice mogli emocjonować się sprintem kwalifikacyjnym, który odbywał się w dniu kwalifikacji. Te zaś odbywały się w piątek zamiast jednego z treningów. Miało to spowodować, że przez każdy dzień od piątku do niedzieli kierowcy będą jeździć o konkretną stawkę. W ubiegłym sezonie ten pomysł testowano i wypadł jak najbardziej pozytywnie, stąd też w obecnym sezonie dojdzie do aż 6 sytuacji, gdzie kierowcy będą ścigać się na dystansie raptem 100 kilometrów.Kto zagrozi Red Bullowi?
Przez ostatnie 2-3 lata widać było, jak maleje przewaga Mercedesa nad innymi teamami i do gry mocno włączył się Red Bull, który w poprzednim sezonie całkowicie zdystansował konkurencję. Nie dość, że wygrali klasyfikację konstruktorów, to dodatkowo Max Verstappen po raz 2 z rzędu został mistrzem świata. Czy ktoś jest w stanie odmienić tę sytuację?Jak pokazał wyścig w Bahrajnie, nie. Max znów był najlepszy, a za jego plecami znalazł się jego kolega z drużyny Sergio Perez.
Oczywiście jak sezon się ułoży zdecyduje sam czas. 1 wyścig pokazał, kto jest w jakiej formie i kto ma jakie problemy z samochodem. Praca nad nim i rozwój może sprawić, że w trakcie sezonu dojdzie do pewnej zmiany hierarchii. Na to na pewno liczy Ferrari, które w pierwszym weekendzie zawiodło. Mocy w bolidzie zabrakło Leclercowi, a Sainz zajął miejsce poza podium.