W niedzielne popołudnie na Etihad Stadium Manchester United odwrócił losy meczu i pokonał lokalnego rywala w dramatycznym stylu. Spotkanie rozpoczęło się od mocnego akcentu gospodarzy, którzy w 36. minucie objęli prowadzenie. Kevin De Bruyne popisał się perfekcyjnym dośrodkowaniem, które Josko Gvardiol zamienił na bramkę celnym strzałem głową. Andre Onana był bezradny, a „The Citizens” schodzili na przerwę z zasłużonym prowadzeniem.
- Manchester United pokonał Manchester City 2:1.
- W 36. minucie Josko Gvardiol zdobył bramkę głową po precyzyjnym dośrodkowaniu Kevina De Bruyne, wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie.
- W 86. minucie Bruno Fernandes wyrównał wynik meczu, pewnie wykorzystując rzut karny podyktowany za faul Matheusa Nunesa.
- Decydujący gol padł w 90. minucie, kiedy Amad Diallo w sytuacji sam na sam pokonał Edersona po podaniu Lisandro Martineza.
- Manchester United zagrał skutecznie w drugiej połowie, odwracając losy spotkania.
Druga połowa przyniosła zmianę losów meczu. United stopniowo przejmowali inicjatywę, co przyniosło efekt w 86. minucie, kiedy Matheus Nunes faulował w polu karnym. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Bruno Fernandes, który precyzyjnie pokonał Edersona. Zaledwie cztery minuty później, po podaniu Lisandro Martineza, Amad Diallo wbiegł w pole karne i w sytuacji sam na sam zdobył decydującego gola, ustalając wynik na 2:1 dla przyjezdnych.
Mecz obfitował w emocje i liczne zmiany. Manchester City próbował jeszcze odwrócić losy spotkania, lecz drużyna Pepa Guardioli nie potrafiła znaleźć drogi do siatki w doliczonym czasie gry. Ruben Amorim, szkoleniowiec United, z pewnością może być dumny z reakcji swojego zespołu, który pokazał charakter i skuteczność w kluczowych momentach.
Bohaterowie meczu
Amad Diallo był jednym z kluczowych graczy „Czerwonych Diabłów”, zapewniając zwycięstwo w derbach, natomiast Bruno Fernandes swoją zimną krwią w wykonaniu rzutu karnego tchnął w drużynę nową energię. Po stronie gospodarzy na wyróżnienie zasługuje Josko Gvardiol, który zdobył piękną bramkę oraz Ederson, który wielokrotnie ratował swój zespół przed stratą gola.