Lechia Gdańsk w aktualnym sezonie może być jednym z klubów, który pożegna się z PKO BP Ekstraklasą. Po 29 rozegranych kolejkach sytuacja klubu z Gdańska nie wygląda najlepiej. Zajmują oni przedostatnie, a więc 17 miejsce, a ich strata do bezpiecznego miejsca wynosi już 6 punktów. Nad morzem mają zatem czym się martwić.
Fatalna seria Lechii Gdańsk
Forma Lechii na wiosnę jest wręcz katastrofalna. W rundzie rewanżowej zagrali łącznie 12 spotkań, z których udało im się wygrać raptem 2. Sam start mieli całkiem udany, wszak w pierwszych 3 meczach zanotowali 5 punktów. Miała to być oznaka, że Lechia będzie szła w górę i dosyć pewnie się utrzyma. Nic bardziej mylnego.
Po tej niezłej serii rozpoczęło się pasmo porażek i niepowodzeń. W 9 kolejnych spotkaniach Gdańszczanie nie wygrali aż 8 razy, z czego doznali 7 porażek. Potrafili pokonać tylko Miedź Legnica 4:0, a więc drużynę, która na ten moment zamyka ligową tabelę. Czy jest się w tym przypadku szczycić? Na pewno nie.
Takie statystyki sprawiają, że Lechia po 29 kolejkach ma na koncie najwięcej porażek spośród wszystkich klubów w lidze. Ten wynik to aż 17 takich spotkań. Poza tym obok Śląska i Zagłębia zdobyli najmniej bramek w lidze, bowiem raptem 26. Nic w tym dziwnego, skoro w aż 7 z 12 spotkań na wiosnę Lechia nie potrafiła strzelić ani jednego gola. Po serii 4 meczów bez gola przełamali się w ostatniej kolejce z Cracovią, aczkolwiek w tym starciu nie zdobyli rzecz jasna ani jednego punktu.
Najgorszy sezon Lechii od lat
Ciężko patrzy się na zespół, który przecież na początku sezonu reprezentował Polskę w eliminacjach do europejskich pucharów, a w poprzedniej kampanii walczył do samego końca o ligowe podium. Jest to zatem najgorszy sezon w wykonaniu Lechii od kilkunastu lat. Gdańszczanie w ekstraklasie występują nieprzerwanie od sezonu 2008/09.
W tym okresie ich najgorszym wynikiem była 14 lokata, którą zajmowali dwukrotnie. Aktualnie 14 miejsce jest w ich sferze marzeń, ponieważ tracą aż 9 punktów do Korony Kielce, która okupuje tę lokatę.
Chociaż matematycznie jeszcze wszystko jest możliwe i Lechia może jeszcze uratować się przed spadkiem, to praktycznie można powiedzieć, że klubu z Gdańska zabraknie w następnym sezonie w rozgrywkach Ekstraklasy. Jeśli rzeczywiście tak by się stało, czego Lechia może oczekiwać w następnym sezonie?
Awans formalnością?
Ewentualny spadek Lechii Gdańsk i brak awansu na najwyższy szczebel rozgrywkowy w wykonaniu Arki Gdynia oznaczać będzie powrót derbów Trójmiasta. Takiego meczu kibice nie oglądali już od dobrych kilku lat. Wydaje się jednak, że to dosyć marne pocieszenie dla fanów klubu z Gdańska.
Przypadków, w których od spadkowicza z ekstraklasy oczekiwano błyskawicznego powrotu było bardzo dużo i spory odsetek z grona tych przypadków miał negatywny efekt końcowy. Jeśli chodzi o Lechię wydaje się, że sam powrót do ekstraklasy nie musiałby być wcale taki prosty.
Oczywiście według wielu klub ten pozostałby faworytem do zwycięstwa, ale chyba głównie ze względu na samą nazwę, markę, jaką stworzyli w ostatnich latach. Warto jednak pamiętać o kilku rzeczach. Spadek do Fortuna 1 ligi będzie wiązać się z tym, że najważniejsi gracze będą chcieli opuścić drużynę i poszukać lepszych klubów.
Lechia jest przecież klubem, który ma spore problemy finansowe i poniekąd takie rozwiązanie może być im na rękę. Spadek o szczebel niżej może w pewnym stopniu pozwolić im na uregulowanie niektórych długów. Budżet płacowy na pewno zostałby zwolniony.
Poziom sportowy jednak nie stałby na aż tak wysokim poziomie. Zapewne doszłoby do wielu zmian kadrowych i jak to jest w przypadku wielu klubów w Fortuna 1 lidze swoją szansę dostałoby wielu młodych chłopaków, którzy w tym sezonie odgrywają mniejsze role. Zapewne zarząd biłby się do końca o to, by w drużynie pozostali najbardziej doświadczeni zawodnicy z Dusanem Kuciakiem na czele.
Na ten moment jednak są to tylko i wyłącznie dywagacje. Do zakończenia sezonu PKO BP Ekstraklasy pozostało jeszcze kilka kolejek. Dopóki piłka w grze Lechia musi mieć nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcie. Musi jednak zacząć regularnie punktować.