Czwartek to ostatni dzień w tym tygodniu z europejskimi pucharami. To wielki dzień dla polskich kibiców, ponieważ swoje spotkanie rozegra Lech Poznań. Nie mniej ciekawie dziać się będzie w innych 15 spotkaniach, zwłaszcza w Lidze Europy. Jest to runda rewanżowa w 1/16 finału tych rozgrywek, a także Ligi Konferencji.
Czy polski klub w końcu z awansem na wiosnę?
Pamiętamy, ile rozczarowań niesie za sobą występ jakiegokolwiek polskiego klubu w europejskich pucharach. Wiosna to okres niezwykle nieudany. Warto jednak spojrzeć na Lecha, który w okresie nieco ponad 10 lat po raz 3 wychodzi do fazy pucharowej. Tak było z Udinese i Bragą. W obu przypadkach Lech nie przegrywał w 1 meczu, który był rozgrywany na swoim stadionie. Teraz w końcu wywiózł korzystny wynik z obcego stadionu.
Ostatni mecz w PKO BP Ekstraklasie z Zagłębiem Lubin nie napawa optymizmem. Lech w kolejnym meczu ma ogromne problemy ze skutecznością kreując sobie mnóstwo sytuacji. Warto jednak zaznaczyć, że Kolejorz grał w rezerwowym składzie. Norwegowie nie grali w ten weekend żadnego spotkania. Oni rozgrywki ligowe rozpoczną dopiero 10 kwietnia.
Czy ten dzień, 23 luty to powrót do dalekiej przeszłości i sukcesów Górnika i Legii z lat 70 XX wieku? Przez ponad pół wieku żadnemu polskiemu klubowi nie udało się przejść żadnego rywala na wiosnę. Czy Lech będzie tym pierwszym?
Robert Lewandowski na Old Trafford
Wydarzeniem czwartku jest na pewno rewanżowy pojedynek Manchesteru United i FC Barcelony. W pierwszym spotkaniu padł remis 2:2. Kto jest faworytem do awansu? Szanse tak naprawdę są wyrównane. Ozdobą tego meczu będzie niewątpliwie rywalizacja Marcusa Rashforda z Robertem Lewandowskim.
Sytuacja kadrowa, a także własny stadion wskazują na Manchester United. Czerwone Diabły pod wodzą Erica ten Haga nie przegrali na Old Trafford od września ubiegłego roku i rywalizacji z Realem Sociedad. Barcelona udowodniła, że potrafi grać na wyjazdach pokonując już Atletico Madryt, Real Madryt na neutralnym terenie. Imponująca jest seria 11 wygranych na wyjazdach z rzędu. Problemem jest jednak dosyć duże osłabienie w środku pola, ponieważ nie zagrają Pedri, a także Gavi.
Wojciech Szczęsny z awansem?
Poza Robertem Lewandowskim na boiska w Lidze Europy wybiec może jeszcze dwóch innych reprezentantów Polski. Mowa o Wojciechu Szczęsnym, a także Nicoli Zalewskim.
Juventus jedzie do Nantes na bardzo trudny teren po niespodziewanym remisie u siebie 1:1. Dla Włochów był to jedyny mecz na ostatnich 5, kiedy nie udało im się wygrać, a do tego stracić gola. To na pewno motywuje. Juventus wygrał w 2 ostatnich meczach wyjazdowych ze Spezią i Salernitaną zdobywając w nich 5 bramek i zawsze zachowując czyste konto.
To Włochom daje się więcej szans na awans, ponieważ Nantes znajduje się w słabej dyspozycji w Ligue 1, na co wskazuje porażka z Lens 1:3. U siebie mają dosyć spory problem w ofensywie, ponieważ zdobyli tylko 2 gole w 4 meczach, ale aż 3 razy udało im się zachować czyste konto.
Co ciekawe to nie jest pierwsza rywalizacja pomiędzy tymi klubami w europejskich pucharach. Spotkali się bowiem w sezonie 1995/96 na etapie półfinału Ligi Mistrzów. Do finału awansował Juventus wygrywając całe rozgrywki, aczkolwiek na Stade de la Beaujoire lepsze wówczas okazało się Nantes.
Roma odrobi straty?
O korzystniejszy wynik niż w 1 meczu będzie walczyć również AS Roma, która musi odrobić stratę gola w rywalizacji z FC Salzburg. Tydzień temu w Austrii padł wynik 1:0 dla zdobywcy Tipico Bundesligi. Nicola Zalewski i spółka będą mieć nie lada wyzwanie, aby wyeliminować silny, młody zespół z Salzburga.
Podopieczni Jose Mourinho mają w ostatnim czasie bardzo dużo wpadek. Remis z Lecce, czy porażka z Cremonese wyraźnie o tym świadczą.
Salzburg w tym roku zagrał raptem w 3 meczach, ale każdy z nich wygrywał strzelając aż 8 bramek. Zapewne do tego spotkania podejdą w inny sposób niż ma to miejsce w lidze. Obrona zaliczki sprzed tygodnia to duże wyzwanie, aczkolwiek na pewno misja, która nie jest niemożliwa biorąc pod uwagę nierówną formę klubu z Rzymu.