Trent wraca na Anfield z Realem Madryt
Trent Alexander-Arnold, który latem przeszedł z Liverpoolu do Realu Madryt, wkrótce zmierzy się ze swoim dawnym klubem w Lidze Mistrzów. Obrońca nie przedłużył kontraktu z mistrzami Premier League i teraz oczekuje się, że kibice na Anfield powitają go wrogo podczas starcia w fazie ligowej.
Przed meczem Alexander-Arnold udzielił wywiadu dla Prime Video, gdzie podzielił się swoimi odczuciami. "Wiedziałem, że w pewnym momencie zmierzę się z Liverpoolem. To czołowa drużyna, więc wyobrażałem sobie, że prędzej czy później wrócę. To mieszanka emocji; myślę, że to będzie bardzo trudny mecz, ale jestem bardzo podekscytowany" - przyznał piłkarz. Podkreślił, że wszystko będzie inne: rozgrzewka po przeciwnej stronie boiska czy pobyt w szatni gości. Mimo to traktuje to jako naturalną część futbolu.
Alexander-Arnold utrzymuje kontakt z byłymi kolegami z zespołu. "Rozmawiałem z (Andy) Robertsonem i (Mohamed) Salahem, gdy ogłoszono mecz. Chociaż ostatnio nie mają dobrych wyników, to wciąż wielka drużyna i nikt tutaj nie myśli, że to będzie łatwy mecz" - dodał. Obrońca zaznaczył też, że szanuje swój dawny klub i jeśli uda mu się strzelić gola, nie będzie go celebrował. "Sposób, w jaki zostanę przyjęty, zależy od kibiców... Zawsze kochałem ten klub i zawsze będę fanem Liverpoolu. Jeśli strzelę gola, nie będę świętował" - wyjaśnił.
Uwaga skupia się na powrocie Alexandra-Arnolda na Anfield, ale istnieje szansa, że nie zagra. Trener Realu Madryt, Xabi Alonso, nie wystawił go w niedawnym zwycięstwie nad Valencią, a piłkarz nie grał ani minuty od prawie dwóch miesięcy. W obliczu intensywnego meczu z Liverpoolem, sztab może nie ryzykować jego występu.
Źródło: football-espana.net